Wybierz język:

Facebook
Największy drewniany kościół w Europie na liście UNESCO
Pokaż aktualności
  • Festiwal Bachowski

    19.07.2015

    W związku z XVI edycją Międzynarodowego Festiwalu Bachowskiego czytaj więcej

  • Od kantaty do kantaty

    08.07.2015

    …w Kościele Pokoju. czytaj więcej

  • Kościół Pokoju nowym cudem Polski

    29.06.2015

    Zachęcamy do oddania głosu! czytaj więcej

  • Ślub krewnego Helmuta Jamesa von Moltke

    28.06.2015

    Historyczne miejsca, które poznaliśmy podczas wspólnych podróży po Śląsku, skłoniły do podjęcia decyzji o zawarciu małżeństwa w Świdnicy – mówią państwo młodzi. czytaj więcej

Ukryj aktualności

Żona pastora

15.04.2009

"Żona pastora" to reportaż wyemitowany niedawno przez kanał społeczno-religijny religia.tv w ramach swojego cyklicznego programu PORTRETY. Reżyserem portretu Bożeny Pytel jest Miron Wojdyło, który w 2008 roku na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni otrzymał Honorowe Wyróżnienie w konkursie „Młode Kino Polskie”. Ostatni tydzień marca przeżyłam w niekonwencjonalny sposób. Towarzyszyły mi emocje od euforii począwszy na przygnębiającym poczuciu bezsensu skończywszy. A wszystko to za sprawą ekipy telewizyjnej, która przyjechała do Świdnicy kręcić reportaż pod wymownym tytułem: „żona pastora”… Zgodziłam się na wzięcie udziału w powstawaniu tego portretu, bo byłam przekonana, że czeka mnie przygoda, która wiąże się z poznawaniem czegoś nowego. Przede wszystkim poznawaniem siebie. Nigdy przecież do końca nie znamy siebie, a udział w tej produkcji pozwolił mi dostrzec swoje inne ja – zupełnie mi nieznane, niespodziewane, często nawet zaskakujące. Nie byłam świadoma swojej mimiki, barwy głosu… Fakt, iż nie znałam wcześniej zadawanych pytań sprawił, że zaskoczyło mnie nawet formułowanie swoich myśli w ten czy inny sposób. Mam świadomość, że takie przemyślenia towarzyszą osobom, które nie często obcują z kamerą. A dla mnie było to zaskakujące przeżycie. Po emisji programu odezwało się do mnie dużo osób: przyjaciół, współpracowników, znajomych i nieznajomych. Ich opinie były dla mnie bardzo cenne, dlatego też pozwalam sobie kilka z nich zacytować: Bożena Pytel – socjolog, fotografik, właścicielka kawiarni Cafe 7, żona pastora. To była krótka podróż w Jej życie. Życie, w którym – jak każdy z nas – odgrywa wiele ról. Na szarym o tej porze roku Placu Pokoju Bożena jest kolorowym motylem. To daje Jej poczucie wolności. A wolność prowadzi Ją do szczęścia. Czy Bożena Pytel łamie stereotyp żony pastora? Jeśli owym przełamywaniem jest poszukiwanie siebie, to na pewno tak.  Fascynuje Ją wiele rzeczy: stara księga, zabytkowy nagrobek, klimatyczny cmentarz… Z tych fascynacji rodzą się pomysły konkretnych działań – digitalizacji, renowacji, rewitalizacji. Wydaje się, że Ona wszystko robi z pasją. Roześmianą Bożenę obserwujemy podczas spaceru z mężem. Partnerski związek, oparty na harmonii dwóch jakże różnych osobowości. Miłość, to także Jej droga do wolności. Człowiek-orkiestra – tak określił ją kolega. I nawet jeśli dyrygentem w tej orkiestrze jest mąż – ona gra w niej pierwsze skrzypce. Marta Żywicka oglądałem materiał... dobrze to się ogląda muzyka rzeczywiście oniryczna ;) Co do ogólnego wrażenia. Wiesz co, znam Ciebie, tyle, ile znamy siebie. Nie wartościuje, czy to dużo, czy mało - zresztą nie o to chodzi... Oglądając ten film poczułem się jakoś lepiej, poczułem się przez moment czystym człowiekiem. Pasja, a właściwie obserwacja pewnych stanów i miejsc, która z czasem przeradza się w pasje - nawet na początku nie nazwana, jest czymś naprawdę właściwym w życiu... Poza tym odniosłem wrażenie, ze potrzebowałaś takiego filmu. To takie lustro siebie, do którego można zaglądać, gdy się ma dobre i te złe dni... To lustro istnienia, taka druga strona pewnej prawdy o Tobie. Być może prawdy, której Ty nie chcesz uzewnętrzniać, ale inni to po prostu widza. A może chcą Ciebie taką widzieć? W telewizji jest tak, że oglądając taki materiał mówisz sobie: ja też tak potrafię, ja ją znam - jestem taka jak ona... To jest pozytywne uczucie. Wiesz, ja chyba chciałbym i chcę Cię taką widzieć. Widzieć, że te nasze drobne, czasem rodzące się z kompleksów, zapytań, bezsennych nocy rzeczy przeradzają się w coś pięknego. Odwracają rzeczywistość w druga stronę. Istnieją. Podobał mnie się kadr, gdy stałaś pomiędzy krzesłami. Bardzo. Ładne. Jacek Zygmunt Określenie "żona pastora" często kojarzone jest z kimś , kto stanowi tło. Tym razem pokazano, że w ramach pewnego statusu społeczno-obyczajowego, owo "tło" nie ogranicza się do statycznej obecności, a wręcz przeciwnie jest dynamicznym uzupełnieniem i pełnowartościowym wsparciem. Udowodniono, iż takie osoby mają swoje własne pasje, zadania, wyzwania i problemy. Ważne było także przesłanie, że  w każdych warunkach można się odnaleźć i to my kształtujemy nasz świat. Od nas zależy jak będzie wyglądało nasze życie, a w trudnych chwilach musimy starać się pójść do przodu, rozwinąć, zamiast stanąć i oglądać w przeszłość. Dodam także, iż miałem takie wrażenie, że toczysz z sobą walkę pomiędzy tym co chciałabyś powiedzieć o sobie i ukazać, a tym co uznałaś, że Ci wolno :) Ale to może być tylko moje złudzenie. Adam Górski Odnoszę wrażenie, że wbrew tytułowi filmu, "pastor" nie jest tu żadnym punktem odniesienia. Chociaż bycie pastorową z pewnością do czegoś zobowiązuje - no właśnie do czego konkretnie? Narracja reportażu już od pierwszych scen pokazuje kobietę, która nie stara się sprostać swej tytułowej roli, a raczej spełnia pewien nadrzędny obowiązek ducha. Jest nim troska o otaczający świat, historię, piękno. Dzięki dużej wrażliwości potrafi dostrzegać rzeczy szczególne, choć inni nie zawsze są w stanie docenić jej punkt widzenia. Najbardziej podoba mi się scena, w której Bożena mówi o swoich zdjęciach. Taką właśnie znam ją na co dzień. Marcin Armański Dokument o pani Bożenie Pytel mogłem oglądać z dość szczególnej pozycji. Nie znam jej osobiście, nie uczestniczę na co dzień w życiu świdnickiej parafii ewangelicko – augsburskiej. Z drugiej strony gorąco popieram i podziwiam idee i przedsięwzięcia środowiska Kościoła Pokoju. Świdnica to dla mnie ważne miejsce, odczułem radość, że nie zagościła na małym ekranie w kontekście kolejnej lokalnej tragedii. Tak więc odbierałem reportaż jako niezobowiązany, niezależny widz żyjący tuż obok ukazanych w nim osób i miejsc. Przyznam, że jeszcze przed całkowicie przypadkowym zetknięciu się z programem o pani Bożenie zauważyłem niezwykłość instytucji żony pastora, będącą znakomitym reporterskim tematem. Autorzy filmu mieli rozległe pole do popisu jeśli chodzi o sposób jej ukazania. Postawili sobie za cel zwalczać stereotyp małżonki pastora, ukazać jej „ludzką twarz”, charyzmę, osobowość, pasje, co udało im się zrobić znakomicie za pośrednictwem dość szablonowego telewizyjnego dokumentu. Zobaczyliśmy więc osobę interesującą, ambitną, człowieka dbającego o rozwój osobisty i jednocześnie społecznika. Zarazem nie dało się nie zauważyć jego zwyczajności, naturalności, przywiązania do spraw średniej wielkości miasta. Myślę jednak, że reportaż miał jeszcze jedną, ogromnie ważną misję. Mianowicie nie sam wspomniany stereotyp pastorowej jest najbardziej kłopotliwy. Problem dla wielu stanowi już sam fakt istnienia żony duchownego. Wszak jest to egzamin z tolerancji dla mieszkańców bądź co bądź miasta nie będącego metropolią oraz, za pośrednictwem telewizji, dla obywateli całego kraju. Dobrze więc, że powstał taki obraz, ukazujący niezwyczajnego człowieka związanego z wyjątkowym miejscem jednocześnie żyjącego bardzo zwyczajnie. Maciej Krogel Są Święta, czas wolny, więc i czas na przemyślenia. Skłonił mnie do nich reportaż pt. „Żona pastora”, który obejrzałem na kanale religia.tv na początku kwietnia. Miesiąc wcześniej stacja TVN podała informację, że prezydent Afganistanu – kraju w którym obowiązuje prawo koraniczne –  podpisał ustawę, która pozbawia kobiety wszelkich praw, sprowadzając je do roli niewolników swych mężów. Odruchowo napisałem swych mężów. W tamtym przypadku takie określenie jest bez sensu, bowiem mąż posiada żonę na zasadzie absolutnej własności. Trudno więc mówić o partnerstwie, jakie Europejczyk ma na myśli mówiąc mój mąż – moja żona. Nie sądzę, aby w rodzinach muzułmańskich w Europie żona była aż tak upodlona jak w krajach rządzonych przez fanatyków religijnych, ale sygnały o podobnym traktowaniu żon od czasu do czasu dochodzą z terenu np. Niemiec i Francji. (…) Dziwna staje się nam nasza wspólna Europa, gdzie religie mają tak wielki wpływ na Rodzinę, a zatem tak różny w efekcie wpływ na traktowanie kobiet. Celowo piszę Rodzina z dużej litery, bo tak odebrałem reportaż „Żona pastora”. Autorzy reportażu ujawnili w nim mniej znaną w Polsce sferę kapłaństwa w Kościele Ewangelickim jaką jest małżeństwo. Okazuje się, że daje się pogodzić rolę kapłana z rolą męża – głowy rodziny oraz rolę kobiety – z rolą żony i matki wspierającej męża w jego posłudze religijnej. Przedstawiona w reportażu rodzina pastora jest jedyną znaną mi rodziną kapłana, o której można powiedzieć, że jest to rodzina partnerska. To znaczy, że żona traktowana jest w niej jak kobieta, która ma obowiązki, ale i prawa, w tym prawo do decydowania o realizacji własnych ambicji zawodowych. Mąż zaś rozdziela obowiązki kapłana od ludzkich, które przyjął żeniąc się z kobietą. Obydwoje wspierają się wzajemnie z szacunkiem należnym partnerom. Mieszkając w otoczeniu katolików nie miałem okazji poznać osobiście innych pastorów, ale jeśli ten wzór rodziny nie jest wzorem odosobnionym, to myślę, że Kościół Ewangelicki wiele zyskał przekazując model bliższy dzisiejszym czasom. Andrzej Skup

Newsletter Powered By : XYZScripts.com