Wielkanocna wędrówka
11.04.2010
Dlaczego duchowość i odwieczne prawa natury odmierzają czas w Kościele Pokoju?
Religia i pory roku
Niejednemu z nas pewnie zdarzyło się w czasie minionych Świąt Wielkanocnych wspomnieć nie tak dawno przeżywane Boże Narodzenie. Jest to normalne, gdyż od wieków święta religijne niczym klamry spinają naszą duchowość. A przeżywanie ich zgodnie z pewnym cyklem porządkuje ludzkie życie. Drugim nurtem, według którego jest odmierzany nasz ziemski czas to zmieniające się pory roku. W Kościele Pokoju łatwo zaobserwować, jak oba te porządki współistnieją.
Nabożeństwo reformacyjne, odprawiane zawsze 31 października jest jednocześnie ostatnim spotkaniem w Świątyni Pokoju przed „zimowym przejściem”. Od listopada bowiem przez kilka kolejnych miesięcy świdniccy ewangelicy oraz goście uczestniczący w nabożeństwach gromadzą się w Domu Lutra. Ze względu na olbrzymią powierzchnię Kościoła Pokoju, jak i z powodu zachowania bezpieczeństwa w naszej drewnianej świątyni, nie ma możliwości zainstalowania ogrzewania. Tak więc, wraz z nastaniem zimowych chłodów zapraszamy wszystkich na nabożeństwa do ciepłej i wygodnej sali w budynku na placu Pokoju 2.
Wiosna, wyższa temperatura na dworze oraz przypadające wtedy Święta Wielkanocne są sygnałem do powrotu na nabożeństwa do Kościoła Pokoju. „Wiosenne przejście”, jakie ma miejsce każdego roku w Wielki Czwartek w świdnickiej parafii, rozpoczyna jednocześnie cykl nabożeństw związanych z obchodami Zmartwychwstania Pańskiego.
Już ponad trzy wieki, niezmiennie biją dzwony na placu Pokoju przypominając, że oto nastał dzień święty! Zapraszamy tedy w każdą niedzielę i święta do Kościoła Pokoju na luterańskie nabożeństwa na godz. 10.00.
Wielki Piątek 2010
Wielki Piątek to dzień, w którym wielu ludzi oczekiwało na cud. Cud jednak nie nastąpił. Bóg tego dnia milczał – tak w Wielki Piątek rozpoczął z ambony Kościoła Pokoju swoje kazanie ks. Waldemar Pytel. Słuchacze świątecznego kazania dowiedzieli się kto jeszcze oprócz Heroda, Piłata, Judasza oczekiwał tego dnia cudu. - Czy okrzyk Jezusa: Boże mój, Boże mój czemuś mnie opuścił… dopełniał obrazu pustki i kończył wszelką nadzieje oczekiwania na cud, który się nie wydarzył? - zadał pytanie proboszcz. Wtedy w Wielki Piątek żaden człowiek nie był jeszcze gotów, by głos Boga zrozumieć. Dziś wiemy, co zawdzięczamy krzyżowi Jezusa Chrystusa – otworzył człowiekowi drogę do Boga. To dzięki krzyżowi stało się możliwe pojednanie Boga i człowieka – nie możemy więc mówić, że Bóg wtedy milczał.
Wielkopiątkowe kazanie ks. W. Pytel zakończył refleksją o naszym życiu. Człowiek nieraz zabija Boga w swym umyśle, w swym sercu. Bóg dla człowieka częstokroć przestał istnieć. Jest przecież anachronizmem. Mitem, z którego człowiek już dawno wyrósł. Ale z drugiej strony szloch słychać dalej… Ciągle słychać płacz z powodu straty… Gdy nad życie nadciągną ciemne chmury, gdy ziemia się zatrzęsie, wtedy słychać szloch – co ja zrobiłem? Dlaczego nie dostrzegłem, tego, co było tak blisko…? Chcę mojego OJCA!!! Pragnę mojego Boga. Być może z podobnymi myślami, wielu ludzi w pośpiechu opuszczało Golgotę. Jeśli taka myśl może zrodzić się i w naszych sercach, to z pewnością możemy dostrzegać, że na Golgocie Bóg jednak nie milczał.
Tych wszystkich, którzy wciąż poszukują Boga, zapraszamy do uczestniczenia w kolejnych rozważaniach nad Jego Słowem podczas niedzielnych nabożeństw.