Sentyment do Pragi
05.03.2013 | Autor: Bożena Pytel
W Pradze jest dużo urzekających miejsc. Jedne darzę sympatią ze względu na własne wspomnienia, a inne bo są po prostu niezwykłe. A niezwykła jest Praska dzielnica Żydowska Josefov.
Pierwszy słoneczny dzień od kilku miesięcy sprawił, że z radością wdychałam (prawie) wiosenne powietrze. Spacerując po Josefowie zachwycałam się dosłownie każdym domem, płotem i uliczką. Nie mogłam oderwać oczu od nierówno ustawionych nagrobków na cmentarzu. Ten malowniczy i smutny zarazem widok natychmiast przywoływał fakty z trudnej historii. Ratusz, sala obrzędowa, synagogi oraz stary cmentarz, przetrwały II wojnę światową paradoksalnie dzięki Hitlerowi. Po całkowitej zagładzie Żydów chciał utworzyć w Pradze muzeum narodu żydowskiego. Z zadumy wyrwał mnie chóralny śpiew. Najpierw myślałam, że ktoś za głośno ustawił swoje radio.
Rozglądając się dookoła próbowałam dociec skąd docierają dźwięki. Sobota. Śpiew dobiegał z synagogi. Dotarło do mnie, że Josefov nie jest pięknym muzeum, w którym teraźniejszość jest przeszłością. Żyją tam ludzie i niezmiennie od wieków spotykają się w sabat na wspólnych modlitwach i śpiewie.